« Powrót do poprzedniej strony

Handlowali częściami ze skradzionych samochodów

Drzwi od skradzionych pojazdów

Wrocławscy policjanci zlikwidowali dziuple samochodowe, gdzie złodzieje ukrywali luksusowe samochody kradzione na terenie Polski i za granicą. Policja odnalazła części, podzespoły i akcesoria samochodowe pochodzące z co najmniej kilkudziesięciu aut. Mężczyźni sprzedawali kradzione części, jako firma handlująca częściami samochodowymi.

Funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu wraz z policjantami Wydziału Kryminalnego z komisariatu na wrocławskich Krzykach, w ramach działań operacyjnych, zlikwidowali dwie dziuple samochodowe. Policjanci zlokalizowali dziuple na terenie województwa kujawsko - pomorskiego.
Jak wynika z ustaleń funkcjonariuszy i zgromadzonego materiału, to właśnie tam trafiały luksusowe samochody kradzione m.in. na terenie Wrocławia. Złodzieje demontowali tam pojazdy na części, a następnie, jako firma handlująca częściami samochodowymi, sprzedawali je na różnych portalach internetowych.
Wrocławscy policjanci weszli na teren posesji, gdzie odnaleźli części, podzespoły i akcesoria samochodowe, pochodzące z co najmniej kilkudziesięciu aut. Już wstępne ustalenia przeprowadzone na miejscu przez wrocławskich policjantów, pozwoliły zidentyfikować 6 luksusowych aut marki Mercedes, Audi i Porsche, których wartość szacuje się na ponad 1,5 miliona złotych. Pięć samochodów zostało skradzionych w Polsce, jeden we Włoszech.
Funkcjonariusze zatrzymali też na gorącym uczynku 50 - letniego mieszkańca pow. toruńskiego, który demontował samochód marki Audu Q7, skradziony we Wrocławiu. Na terenie drugiej posesji, gdzie znajdowała się firma handlująca częściami samochodowymi, zatrzymano jej właściciela 41 - letniego mieszkańca powiatu inowrocławskiego. Tam też zabezpieczono części karoserii, podzespoły mechaniczne, poduszki powietrzne, radioodtwarzacze i inne elementy, pochodzące z kolejnych zidentyfikowanych aut.  

Obaj mężczyźni trafili do wrocławskiego aresztu, a później zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty paserstwa mienia znacznej wartości. Decyzją sądu zostali tymczasowo aresztowani na 3 miesiące. Za czyny, o które są aktualnie podejrzani, grozi im kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.

Policja nadal pracuje nad tą sprawą.

 

źródło: policja.pl